
Fot. Puszcza Niepołomice
Raków Częstochowa wypuścił zwycięstwo w doliczonym czasie gry, w poniedziałkowy wieczór podopieczni Marka Papszuna zremisowali w Niepołomicach z miejscową Puszczą. W meczu kończącym 27. serię gier Ekstraklasy padł wynik 1:1, w pierwszej części po fatalnym zachowaniu gospodarzy bramkę zdobył Ivi Lopez. Hiszpan był najlepszym zawodnikiem na placu gry, po jego zejściu gra gości osłabła. W doliczonym czasie gry gola na wagę remisu strzelił rezerwowy German Barkousky. Lider z Częstochowy mimo rozczarowującej końcówki zwiększył swoją przewagę nad drugim w tabeli Lechem Poznań do trzech punktów.
Klubowe ikony
24 kwietnia 2016 roku Marek Papszun zadebiutował w roli trenera Rakowa Częstochowa. Rywalem „Medalików” w 27. kolejce sezonu 2015/16 na trzecim poziomie rozgrywkowym była Puszcza Niepołomice, na czele drużyny „Żubrów” stał Tomasz Tułacz.
3270 dni później uznani trenerzy spotkali się w niebywale istotnym pojedynku. Puszcza potrzebowała punktów jak tlenu, po wygranej Zagłębia Lubin z Radomiakiem Radom, dzisiejsi gospodarze znaleźli się na ostatnim bezpiecznym miejscu nad kreską. Raków w przypadku wygranej mógł uciec na pięć punktów drugiemu w tabeli Lechowi Poznań.
Tomasz Tułacz w dalszym ciągu nie mógł postawić na kapitana drużyny, poza kadrą meczową znalazł się Dawid Abramowicz. W drużynie gości po czterech meczach przerwy pojawił się Zoran Arsenic, na ławce z uwagi na uraz usiadł Fran Tudor. Za nadmiar napomnień zawieszony był Matej Rodin, po raz pierwszy od początku lutego w pierwszym składzie zagrał Milan Rundić.
Obie drużyny od początku spotkania postawiły na dośrodkowania. Przed upływem kwadransa świetną centrę Piotra Mrozińskiego zamknął Kosidis, strzał Greka minimalnie minął bramkę Rakowa. Goście zagrozili po sprytnym dograniu Iviego Lopeza do Jonatana Brauta Brunes, Norweg nie zdołał jednak zaskoczyć Kevina Komara. Puszcza zdecydowanie częściej dostawała się pod bramkę rywala, strzał z powietrza Mateusza Cholewiaka także nie znalazł celu.
Dezorganizacja
Defensywie gospodarzy przydarzyła się jednak chwila drzemki, Erick Otieno świetnie ograł Romana Yakubę. Następnie dograł do Iviego, Hiszpan bez problemu wykorzystał stuprocentową sytuację. Doskok Ukraińca spowodował kompletny bałagan w obronie, gwiazdor Rakowa znalazł się zupełnie sam w polu bramkowym.
Koszmarne ustawienie piłkarzy Puszczy sprawiło, że goście zdobyli bardzo cenną bramkę. Chwilę później próbowali pójść za ciosem, ponownie w polu karnym pojawił się Lopez. Gwiazdor Rakowa został podcięty przez Janiego Atanasova, sędzia Jarosław Przybył nie wskazał jednak na wapno.
Król strzelców Ekstraklasy z sezonu 2021/22 w dalszym ciągu wiódł prym atakom gości, najpierw niecelnie uderzył z rzutu wolnego, przed przerwą pomylił się po strzale z okolic szesnastego metra. Imponująco wyglądał Brunes, Norweg zmusił obrońców Puszczy do taktycznych fauli, za które obejrzeli napomnienia. Do przerwy Raków prowadził 1:0.
Druga część meczu rozpoczęła się od kolejnych prób drużyny gości, nieprzerwanie aktywny był Ivi Lopez. Strzał Hiszpana z rzutu wolnego zdecydowanie minął bramkę. Chwilę później próbował Adriano Amorim, świetnie interweniował jednak Komar. Marek Papszun zdjął z boiska najbardziej aktywnego Iviego Lopeza.
Napór Rakowa nie ustawał, „Medaliki” wykonywały wiele stałych fragmentów gry. Puszcza broniła całą drużyną, drugi gol wisiał w powietrzu. Podopieczni Tułacza zdołali zażegnać oblężenie, z czasem sami zmusili gości do głębokiej defensywy. W 62. minucie świetną szansę zmarnował Mroziński.
Gospodarze zaliczyli przyzwoity fragment, regularnie meldowali się pod bramką Trelowskiego. Swoje ataki opierali na pojedynkach powietrznych, na placu gry pojawił się także Leonardo Rocha.
U zarania ostatniego kwadransa doszło do niebezpiecznego pojedynku, rezerwowy Jesus Diaz popchnął Konrada Stępnia. Piłkarz Puszczy z impetem wpadł do strefy technicznej, uderzył w ławkę rezerwowych. Gracz Rakowa nie obejrzał za przewinienie choćby napomnienia.
Puszcza próbowała wyrównać, po zgraniu sytuacyjne uderzenie oddał Mroziński. Niebywałym refleksem wykazał się Trelowski, polski bramkarz uratował drużynę przed stratą gola. Chwilę później pod drugą bramką znalazł się rezerwowy Patryk Makuch, próba byłego piłkarza Cracovii minęła bramkę Komara.
Szczęśliwa syrena
W doliczonym czasie gry próbował Leonardo Rocha, został jednak wyblokowany przez Artura Craciuna. Chwilę później gospodarze wykonywali jeszcze rzut rożny, po centrze Atansova strzelał Cholewiak. W ogromnym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Barkousky, Białorusin zdobył bramkę na wagę punktu dla gospodarzy. Mecz zakończył się remisem.
Seria zwycięstw Rakowa zatrzymała się na sześciu, w bieżącej kampanii na wyjeździe jeszcze nie przegrał. O braku zwycięstwa zaważyła przede wszystkim słaba druga połowa, po zejściu Iviego w grze gości brakowało pomysłu. „Medaliki” mogą zawdzięczać Trelowskiemu, że z Niepołomic nie wracali na tarczy.
Lider Ekstraklasy powiększył swoją przewagę nad drugim Lechem Poznań do trzech oczek. Marek Papszun został uhonorowany przepięknym muralem w mieście pod Jasną Górą, autor pozostawił jednak miejsce na drugie mistrzowskie trofeum – po dzisiejszym spotkaniu Raków pozostał faworytem do sięgnięcia po tytuł.
Puszcza zdołała podnieść się w drugiej połowie spotkania, zdecydowanie zasłużyła na wyrównujące trafienie. W ostatnich pięciu meczach drużyna Żubrów zdobyła ledwie cztery oczka, mimo tego remis z liderem może dać dawkę optymizmu na ostatnie spotkania w tym sezonie. Puszcza pozostała poza strefą spadkową. W następnej serii gier zagra niebywale istotne spotkanie z GKS-em Katowice.
PUSZCZA NIEPOŁOMICE – RAKÓW CZĘSTOCHOWA 1:1 (0:1)
Barkousky 90+4’ – Lopez 28’
Nie ma to jak przegrac kupon w ost sekundzie meczu