
Fot. Zagłębie Lubin
Czas na 28. kolejkę Ekstraklasy, na start walczące o utrzymanie Zagłębie Lubin podejmie Górnika Zabrze. W minionej serii gier obie ekipy kończyły w odmiennych nastrojach, podopieczni Jana Urbana przegrali 1:2 z Legią Warszawa. Leszek Ojrzyński zaliczył pierwsze zwycięstwo w barwach „Miedziowych”, w arcyważnym meczu drużyna z Dolnego Śląska ograła Radomiaka 1:0. Na najbliższe spotkanie zadanie gospodarzy jest niebywale proste: – Musimy podtrzymać naszą dyspozycję w meczu z Górnikiem – mówił Marek Mróz.
Po porażce z GKS-em Katowice z klubem z Lubina pożegnał się Marcin Włodarski, to była już druga zmiana szkoleniowca w tym sezonie. Wcześniej były trener młodzieżowej reprezentacji zastąpił Waldemara Fornalika, miał być to pożądany powiew świeżości, idealny kandydat do pracy z liczną młodzieżą.
Niestety ligowa rzeczywistości bardzo szybko zweryfikowała plany Zagłębia, po raz kolejny postawiono zatem na radykalną zmianę stylu szkoleniowca – misji podjął się Leszek Ojrzyński. Początek jego przygody był dosyć trudny, mimo prowadzenia od dwunastej minuty w meczu z Koroną, jego drużyna straciła gola w doliczonym czasie gry. Wraz z trafieniem Miłosza Trojaka uciekły dwa cenne punkty, mecz zakończył się wynikiem 1:1.
Zazwyczaj mówi się o „efekcie nowej miotły” przychodzącym wraz z trenerem, wpływa on przede wszystkim na nastawienie i cechy wolicjonalne piłkarzy. W tym przypadku nie było o tym mowy, Korona przez niemal cały mecz prowadziła grę, wreszcie zabrakło koncentracji w końcówce. Po tym ciosie wydawało się, że drużyna jest skazana na spadek.
Kolejne spotkanie wcale nie przyniosło poprawy, do Lublina przyjechał lider – Raków Częstochowa. Pierwsza połowa była bardzo słaba, chwilę po przerwie druga żółtą kartkę obejrzał Damian Michalski. Zagłębie musiało grać w dziesięciu przez 42 minuty podstawowego czasu gry. Gospodarze długo utrzymywali bezbramkowy remis, wreszcie w ostatnim kwadransie otwierającą bramkę zdobył Jonatan Braut Brunes. Dopiero w doliczonym czasie gry podwyższył Patryk Makuch. Biorąc pod uwagę wynik nie wygląda to najgorzej, na boisku było jednak zupełnie inaczej. Zagłębie uskuteczniało antyfutbol totalny, przez cały mecz zagrało tylko 74 celne podania!
Rezultat przeszedł do historii, trener rzecz jasna tłumaczył to czerwoną kartką. Nie bez powodu wskazałem, że „Miedziowi” grali w niedowadze przez „tylko” niecałą połowę meczu. Sam Fran Tudor zaliczył ponad sto celnych zagrań, kolejne statystyki obnażały karykaturalny występ Zagłębia.
Przełamanie z Radomiakiem Radom
Jak poradzić sobie z kompromitacją? Odpowiedzi drużyna Leszka Ojrzyńskiego udzieliła pięć dni później, wybrała się na teren Radomiaka Radom. „Zieloni” byli na fali trzech wygranych z rzędu, mimo tego goście potrafili ich kompletnie zneutralizować. Do składu wrócił Igor Orlikowski, stoper podobnie jak na początku sierpnia w meczu z Puszczą Niepołomice (1:0) strzałem głową dał zwycięstwo Zagłębiu. „Miedziowi” byli znacznie lepsi, w drugiej części trafił także Aleks Ławniczak. Gol kapitana gości nie został jednak uznany, mimo tego zdobyli oni niebywale cenne trzy punkty.

Zagłębie wyskoczyło ponad kreskę, w tym momencie ma dwa oczka przewagi nad 16. Stalą Mielec i 17. Lechią Gdańsk, które mają po 24 punkty na koncie. Leszek Ojrzyński od początku postawił na kilka zmian, w dwóch pierwszych meczach nie zagrał Marek Mróz. Ostatnio ofensywny gracz rozpoczął jednak mecz w pierwszym składzie: – Czekałem na szansę i pracowałem rzetelnie, by wrócić do składu. Trener postawił na mnie i jestem zadowolony ze swojej gry, przede wszystkim dlatego, że udało nam się wygrać, a gra wyglądała całkiem dobrze. Z optymizmem patrzę już na kolejne spotkanie w naszym wykonaniu – mówił Mróz.
Obiecująca wygrana nie może sprawić, że drużyna z Lubina się zatrzyma. Powinna dostarczyć paliwa na najbliższe spotkanie: – Jesteśmy po analizie rywala, więc znamy mocne strony Górnika, ale także ich mankamenty, które będziemy chcieli wykorzystać. Musimy jednak skupić się na sobie i na naszej grze, która wygląda nieco lepiej niż w poprzednich meczach. Jeżeli utrzymamy dyspozycję z ostatniego spotkania w Radomiu to jestem pewny, że wynik będzie dla nas pozytywny – mówił Mróz. Wskazał także, że kluczowym aspektem będzie koncentracja, której zabrakło w niedawnym meczu z Koroną.
Starcie Zagłębia z Górnikiem Zabrze będzie niebywale istotne w kontekście walki o ligowy byt. Goście potrzebują rehabilitacji po porażce z Legią, w przypadku wygranej mogą awansować na 6. miejsce w tabeli. Pierwszy gwizdek sędziego Pawła Malca już dziś o godz. 18:00.