
Fot. Miedź Legnica
Patrząc na tabelę zaplecza Ekstraklasy, ciężko na ten moment przewidzieć kto zdoła awansować. Skład najlepszej w tym sezonie trójki jeszcze ciężej jest obstawić, gdy spojrzy się na wyniki ostatnich meczów drużyn z góry tabeli. Kiedy liderująca Arka jest w stanie pochwalić się serią 14 ligowych spotkań bez porażki, goniące ją drużyny maja ogromne problemy ze znalezieniem optymalnej formy na wiosnę.
Jedną z tych właśnie drużyn jest Miedź Legnica, która po przerwie zimowej spośród ośmiu rozegranych spotkań aż cztery przegrała. Fatalna forma legniczan sprawia, że pomimo zajmowania miejsca w strefie barażowej podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego coraz bardziej wyłączają się z walki o awans.
Po 27 kolejkach Miedź zajmuje 4. miejsce, a na możliwe do zdobycia 24 punkty wiosną zdobyła zaledwie 10. Co jednak może być powodem tak złych wyników w meczach nawet z teoretycznie słabszymi rywalami?
Nowy nabytek, stare problemy
Wsłuchując się w głosy kibiców „Miedzianki” najwięcej narzekań słychać na postać środkowego napastnika zespołu z Legnicy. Gustav Engvall, bo o nim mowa, to 28-letni napastnik będący wychowankiem IFK Goteborga oraz dwukrotnym reprezentantem Szwecji. Piłkarz ma bardzo duży problem ze skutecznością. Od swojego przejścia do Miedzi w styczniu bieżącego roku wystąpił we wszystkich ośmiu meczach ligowych, notując dokładnie… 0 bramek.
Małopolski Robin Hood, rozdaje biednym a zabiera sobie
Tak kiepska forma strzelecka napastnika przekłada się na dorobek bramkowy całej drużyny, co świetnie widać po współczynniku xG legniczan. W pierwszych trzech meczach pod wodzą nowego trenera xG przewyższało liczbę zdobytych goli o co najmniej 1. Patrząc na współczynnik w ostatnim przegranym 0:2 mecz z Górnikiem Łęczna, jak na dłoni widać, że to Miedź powinna ten mecz wygrać. Współczynnik xG podopiecznych trenera Łobodzińskiego wyniosło 1.89 gdy ich przeciwników zaledwie 1.13. To nie jedyna choć zdecydowanie najbardziej jaskrawa taka sytuacja z trwającej obecnie rundy.
Ustawienie to podstawa
Jednak to nie współczynniki i suche statystyki napastników najbardziej denerwują kibiców „Miedzianki”. W czym jest problem? W zachowaniu boiskowym Engvalla. Patrząc nawet na heat-mapy Szweda widać, że w wielu sytuacjach schodzi on w boczne sektory boiska lub zatrzymuje się przed polem karnym. Pozbawiona rosłego napastnika Miedź wrzuca kolejne piłki, które przelatują wysoko nad głowami pozostałych zawodników legniczan lub z łatwością wybijane są przez obrońców.
Pierwszy raz poza wyjściową jedenastką Engvall znalazł się w ostatni czwartek w wygranym 2:0 meczu z Ruchem Chorzów. Zastępujący Szweda na pozycji napastnika Bendik Mioc również nie zdołał zdobyć gola. Dwa trafienia zanotowali za to pomocnicy Miedzi, Kamil Antonik oraz Iwo Kaczmarski. Jak widać Trener Łobodziński znalazł sposób na przełamanie niemocy strzeleckiej.
Pojawia się jednak pytanie. Czy tę dyspozycję strzelecką pomocników uda się utrzymać? W teorii jest to możliwe, a wręcz prawdopodobne. Patrząc w terminarz widać, że Miedź czeka pięć kolejnych meczów z rzędu z przeciwnikami z dolnej części tabeli. Teoretycznie prości do pokonania przeciwnicy powinni dać Wojciechowi Łobodzińskiemu możliwość na sprawdzenie nowoprzyjętej taktyki oraz ewentualne poprawki.