
Fot: Łukasz Wójcik / Motor Lublin
Lech Poznań wygrał z Motorem Lublin 2:1 w ramach 28. kolejki Ekstraklasy. Choć podopieczni Nielsa Frederiksena prowadzili po pierwszej połowie dwoma bramki, to do końca musieli drżeć o wynik. „Kolejorz” dzięki temu cały czas ma realne szansę na mistrzostwo Polski.
Mocne skrzydła
O tym, że Lech Poznań ma jednych z najlepszych skrzydłowych w Ekstraklasie nie trzeba nikomu mówić. Problem był jednak w tym, że nie zawsze potrafił z nich skorzystać. Dzisiaj jednak w Lublinie od samego początku „Kolejorz” postawił na gra po bokach boiska. Efekt? Dobra akcja Aliego Gholizadeha, nutka szczęścia i gol Patrika Walemarka już w 15. minucie.
Motor chciał szybko odpowiedzieć i zrobić podopiecznym Frederiksena powtórkę z Poznania, gdzie podopieczni Mateusza Stolarskiego wygrali 2:1, pomimo straty bramki jako pierwsi. Problemem był jednak brak skutecznego planu na akcje i słabe strzały. Gospodarze starali się przełamać defensywę „Kolejorza” atakiem pozycyjnym i szybkimi odbiorami piłki. Jeśli chodzi natomiast o strzały oddawane w kierunku bramki, to brakowało w nich po prostu siły. Bartosz Mrozek bez większych problemów łapał futbolówkę. Wyglądało to bardziej na test rękawic bramkarskich, aniżeli próbę zdobycia bramki.
Ekipa z Poznania również bazowała na przejęciach, ale zamiast ataku pozycyjnego mogliśmy oglądać kontrataki. Ta strategia okazała się dużo bardziej skuteczna od tej Motoru. Korzyści przyniosła ona w 37. minucie, kiedy to Mikael Ishak pokonał golkipera rywali, po asyście Daniela Hakansa. W tej akcji mogliśmy przekonać się też o tym, jak szybki jest fiński skrzydłowy. Śmiem twierdzić, że jest on aktualnie najszybszym piłkarzem naszej ligi.
Gol Motoru i nerwowa końcówka
Druga część spotkania to lepsza i bardziej poukładana gra Motoru Lublin. Dobre wejście z ławki zaliczyli Michał Król i Kaan Caliskaner. To właśnie dzięki nim Motor zyskał świeżość w ataku. Efekty tych zmian przyszły w 69. minucie, kiedy to Michał Król dostawiając nogę pokonał Bartosza Mrozka i strzelił gola kontaktowego. Piłkę z linii bramkowej starał się wybić Michał Gurgul, ale mu się to nie udało.
Nie była to jedyna zła informacja dla kibiców drużyny ze stolicy Wielkopolski. Kilka minut wcześniej z boiska z powodu urazu musiał zejść Bartosz Salamon. Jakby tego było mało, gorąco zrobiło się w 83. minucie. Wtedy to niewiele zabrakło do utraty bramki. Król został świetnie wypuszczony podaniem prostopadłym zgrał piłkę do środka, a Piotr Ceglarz oddał strzał z „krzyżaka” w słupek. Akcja była naprawdę stykowa.
Do końca spotkania mieliśmy jeszcze parę akcji zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Lech wygrywa w Lublinie 2:1 i pozostaje w grze o mistrzostwo Polski. Jakie pozytywy mogą wyciągnąć kibice „Motorowców”? Kibice mogli dzisiaj obejrzeć debiut swojej nowej gwiazdy, Jean-Kevin Augustina, który wszedł na boisko w 78. minucie.
MOTOR LUBLIN – LECH POZNAŃ 1:2 (0:2)
Michał Król 69′ – Patrik Walemark 15′, Mikael Ishak 37′
1 komentarz on “Lech Poznań dalej walczy o mistrza. Motor gorszy od „Kolejorza””