
Fot. Napoli, Grafika: Własna
Sezon piłkarski w topowych ligach europejskich zbliża się ku końcowi. Nie inaczej jest z włoską Serie A. Do końca pozostało już tylko sześć kolejek. Zerkniemy dziś, kto będzie walczył o mistrzostwo, europejskie puchary, a komu przypada walka o utrzymanie. Są już też drużyny, dla których ten sezon mógłby równie dobrze się już zakończyć, ponieważ ich strata punktowa do czołówki jest za duża, natomiast przewaga nad strefą spadkową jest mocno bezpieczna.
Walka o tytuł
Zacznijmy od samej góry tabeli. W walce o mistrzostwo Włoch pozostały już tylko dwie ekipy. Pierwsza to Inter, prowadzona przez Simone Inzaghiego, druga to podopieczni Antonio Conte, a więc Napoli. Zespół z Mediolanu ma aktualnie 71 punktów i prowadzi z przewagą trzech punktów nad Napoli. Przewaga ta z jednej strony jest niewielka, z drugiej zaś „Nerazzurri” to zespół, któremu wpadki zdarzają się rzadko, a szans na potknięcie się pozostało niewiele.
Inter w aktualnej kampanii ligowej przegrał tylko trzy razy, a żeby ich rywale mogli ich dogonić musieliby zanotować minimum jedną porażkę, a Napoli wszystkie mecze wygrać. To tylko pokazuje, jak lider tabeli dobrze punktuje.
Ale dobrze załóżmy, że taki scenariusz się spełni i obie ekipy będą miały po tyle samo punktów. Jak wtedy wygląda sytuacja? Otóż w Serie A – podobnie jak w Ekstraklasie – liczy się bilans meczów bezpośrednich. Obie ekipy zagrały już ze sobą dwa razy i oba te spotkania zakończyły się wynikiem 1:1. To oznacza, że musimy spojrzeć na bilans bramkowy. Ten aktualnie jest wyraźnie na korzyć Interu. Aktualni mistrzowie Włoch mają 41 bramek na plusie, a zespół z południa Włoch tylko 26. Oznacza to, że Napoli musiałoby poprawiać swój bilans względem rywali średnio o 2,33 goli na plusie co kolejkę. Nie chce twierdzić, że nie jest to niemożliwe, ale bardzo mało prawdopodobne. Tym samym kibice „Azzurri” muszą liczyć na aż dwie wpadki przeciwników i wierzyć, że ich ukochany zespół w tym czasie będzie punktował bezbłędnie.
A jak wygląda terminarz obu ekip i czy faktycznie jest szansa na stratę punktów? Jeśli chodzi o były klub Arkadiusza Milika czy Piotra Zielińskiego to na sześć spotkań, aż cztery odbędzie się z drużynami walczącymi o… utrzymanie. Wyjątkami będą starcia z Torino i Genoą, które już o nic nie walczą.
Terminarz Napoli: Monza (wyjazd), Torino (dom), Lecce (W), Genoa (D), Parma (W), Cagliari (D)
Kalendarz dla drużyny z Neapolu ułożył się zatem z jednej strony dobrze, ponieważ wymienione wyżej ekipy nie należą do najmocniejszych, z drugiej każda z tych drużyn będzie mieć ogromną determinacje w walce o każdy punkt, żeby utrzymać się w lidze.
Nieco cięższe zadanie czeka podopiecznych Simone Inzaghiego. W najbliższych tygodniach czekają ich mecze z Bolonią czy Lazio. Są to klasowe zespoły, które biją się o grę w lidze mistrzów. Kolejnym utrudnieniem jest rywalizacja na trzech frontach. Inter cały czas poza ligą gra jeszcze w Pucharze Włoch czy Lidze Mistrzów. Tam czeka ich rewanż z Milanem (1:1 w pierwszym meczu) i dwumecz z FC Barceloną. Mówiąc krótko, Inter czekają ciężkie tygodnie, ale jeśli dadzą sobie z nimi radę, to nagroda będzie olbrzymia. Potrójnej korony nie zdobywa się co roku.
Terminarz Interu: Bologna (W, Serie A), AC Milan (D, Puchar Włoch), AS Roma (D, Serie A), FC Barcelona (W, Liga Mistrzów), Hella Verona (D, Serie A), FC Barcelona (D, Liga Mistrzów), Torino (W, Serie A), Lazio (D, Serie A), Como (W, Serie A)
Warto dodać, że w przypadku zdobycia mistrzostwa, Napoli będzie mogło cieszyć się z niego na swoim stadionie, natomiast Inter zrobi to na wyjeździe.

Kto w Lidze Mistrzów, Lidze Europy i Lidze Konferencji?
Drużyn walczących o grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie jest siedem. Nie liczę oczywiście już Interu i Napoli, którzy są już tego pewni. Tak więc jest pięć wolnych miejsc i siedem zespołów. W tym gronie znaleźli się: Atalanta (61 pkt.), Juventus (59 pkt.), Bologna (57 pkt.), Lazio (56 pkt.), AS Roma (54 pkt.), Fiorentina (53 pkt.) i AC Milan (51 pkt.).
Choć każdy bije się o europejskie puchary, nie oznacza to, że jest w stanie awansować do każdego z nich. Każdy zespół znajduję się w grupie, gdzie dane rozgrywki to w tym sezonie ich sufit. Na przykład taki AC Milan będzie mieć problem, żeby awansować nawet do Ligi Konferencji, a gdzie tu myśleć o Lidze Europy czy Lidze Mistrzów. Pójdźmy po kolei i zacznijmy od Ligi Mistrzów. Tu o pozostałe dwa wolne miejsca będą biły się Atalanta, Juventus, Bologna i Lazio. Reszta zespołów poza matematycznymi szansami nie ma za wiele argumentów.
Z całej tej czwórki moim zdaniem to zadanie uda się zrealizować Atalancie i Juventusowi. Jeśli chodzi o zespół z Bergamo, to jeszcze nie tak dawno był on w gronie faworytów do mistrzostwa, natomiast ostatnio słabsza forma spowodowała, że zamiast myśleć o mistrzostwie, trzeba było przestawić myślenie na to, żeby znaleźć się w najlepszej czwórce. Juventus natomiast to zespół, który w mojej opinii niezależnie czy trenerem jest Igor Tudor czy był Thiago Motta, poniżej pewnego poziomu nie schodził i sądzę, że taki stan rzeczy utrzyma się do końca sezonu.
Do Ligi Europy wchodzi zespół z piątej lokaty i zwycięzca pucharu Włoch. Coś jednak czuję, że zwycięzcą pucharu zostanie Inter, a więc slot na Ligę Europy przypadnie również na pozycję szóstą. W takim razie oczywiste wydawać by się mogło, że wejdą do niej Lazio i Bologna. Otóż nie do końca. Choć obie ekipy mają bić się o Ligę Mistrzów, tak w mojej opinii, któraś z tych drużyn skończy z niczym. Niestety, ale taki los według mnie czeka Bolonię, która ma bardzo ciężki końcowy terminarz. Podopieczni Vincenzo Italiano zagrają jeszcze z Interem, Juventusem, AC Milanem i Fiorentiną. W skrócie – są oni w beznadziejne sytuacji.
Kto zatem do Ligi Europy? Rzym – będą to zarówno Lazio, jak i AS Roma. Lazio z ciężkich przeciwników pozostało Juve i Inter, ale oprócz nich pozostały już same „prostsze” spotkania. W Romie, choć terminarz trudniejszy, to jednak forma w jakiej ostatnio znajdują się podopieczni Claudio Ranieriego jest naprawdę dobra. Aktualnie mają oni serię 16 meczów bez porażki w Serie A.
No i pozostało ostatnie miejsce w Lidze Konferencji. Tak jak pisałem wcześniej – wątpię, żeby Bologna dała radę z tak niewygodnymi przeciwnikami. W takim wypadku pozostaje nam Fiorentina i AC Milan. Dla mnie wybór jest prosty i jest nim „mister Confernce League”, czyli Fiorentina. Zespół, który aktualnie gra w tych rozgrywkach po raz trzeci, zespół, który w ostatnich dwóch edycjach meldował się w finale tych rozgrywek. To jest im po prostu pisane. AC Milan słabo punktuje i nie wydaje się, żeby coś się miało zmienić. Do tego dochodzi łatwiejszy terminarz „Violi”. Jedynie co może tu namieszaćm to wygranie przez zespół z Florencji wygranie tych rozgrywek w tym sezonie.
Grają, bo muszą
Czas na krótki rozdział na temat zespołów, które grają już o pietruszkę. W tym gronie mamy pięć zespołów, w którego w skład wchodzą: Torino (40 pkt.), Udinese (40 pkt.), Genoa (39 pkt.), Como (36 pkt.) i Hellas Verona (32 pkt.). Skoro nie ma się już o co bić pod względem sportowym, to może finansowo wygląda to lepiej? Otóż nie za bardzo. Według oficjalnych danych z sezonu 2023/24 różnica pomiędzy dziesiątym miejscem, a czternastym to ledwie 2,2 mln euro. Gdyby była to polska liga to byłyby to ogromne pieniądze, ale mówimy tu o drugiej lidze w rankingu UEFA. Są to pieniądze, które są za małe nawet na pokrycie rocznej pensji czołowego zawodnika. Oczywiście dane są z przed dwóch sezonów, natomiast te najprawdopodobniej nieuległy dużej zmianie.
- 18,7 miliona euro
- 15,7 miliona euro
- 13,5 miliona euro
- 11,2 miliona euro
- 9,7 miliona euro
- 8,2 miliona euro
- 6,7 miliona euro
- 5,9 miliona euro
- 5,2 miliona euro
- 4,5 miliona euro
- 3,7 miliona euro
- 3,4 miliona euro
- 2,9 miliona euro
- 2,6 miliona euro
- 2,2 miliona euro
- 1,8 miliona euro
- 1,5 miliona euro
- 1,1 miliona euro
- 0,7 miliona euro
- 0,4 miliona euro
Dane: calcioefinanza.it
Kogo nie zobaczymy w przyszłym sezonie?
Do końca sezonu zostało jeszcze parę tygodni, ale już dzisiaj możemy być pewni jednego. Plan utrzymania AC Monzy się nie uda. Choć matematyka dalej sprzyja zespołowi Kacpra Urbańskiego, to realia są jednak takie, że jedenastopunktowa strata do miejsca dającego utrzymanie to strata zbyt duża. Aktualnie Monza ma na koncie 15 oczek i żeby się utrzymać musiałaby w ciągu tych sześciu kolejek minimum ten wynik podwoić. Jest to jedno z tych zadań, które w teorii są do wykonania, natomiast w praktyce szanse są na tym samym poziome co brak „Kevina samego w domu” w Polsacie w Święta Bożego Narodzenia.
Kto jeszcze musi drżeć o swój los w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech? W tym niechlubnym gronie znajdują się: Cagliari (30 pkt.), Parma (28 pkt.), Lecce (26 pkt.), Venezia (24 pkt.) i Empoli (24 pkt.). W moje ocenie do Monzy dołączy Venezia i Empoli, które również znajdują się w strefie spadkowej. Cagliari i Parma mają bezpieczną przewagę. Cagliari potrafi raz na jakiś czas wygrać, natomiast Parma albo w głupi sposób traci przewagę i przez to remisuje swoje spotkania, albo potrafi właśnie wyszarpać ten jeden punkt. Lecce ma dobrego napastnika Nikole Kristovicia. Co prawda reprezentant Czarnogóry potrafi zaciąć się na kilka spotkań, ale ma też okres kiedy daje naprawdę wiele z przodu. W tym sezonie zdobył 10 bramek i zanotował 3 asysty. Nawet jeśli miałby rozegrać do końca sezonu tylko jedno dobre spotkanie, to może ono wiele dać.
W Venezi i Empoli nie ma piłkarza, który potrafi wziąć grę na siebie w momencie, gdy drużynie nie idzie, a takich momentów jest sporo. Tak naprawdę to co wyróżnia te zespoły na tle Monzy, jest to fakt, że potrafią one raz na jakiś czas zmobilizować się i przełożyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Jako ciekawostkę dodam, że znamy już pierwszego beniaminka w przyszłym sezonie. Jest nim powracające po roku gry na zapleczu Sassuolo. Zespół prowadzony przez Fabio Grosso, zapewnił sobie awans na pięć kolejek przed końcem sezonu Serie B. Oprócz tego najprawdopodobniej w przyszłym sezonie zobaczymy Pise, dla której byłby to powrót do najwyżej klasy rozgrywkowej po 35 latach przerwy.
POPRZEDNIE TEKSTY Z CYKLU:
1 komentarz on “Kto zostanie mistrzem, kto spadnie, a kto gra o pietruszkę? CalcioPOL#10”