
Fot. Canal+ Sport screen
Regularnie oglądamy Ekstraklasę i regularnie jesteśmy świadkami błędów sędziowskich. Czasami poważnych, czasami mniej, natomiast „widowisko”, które zapewnił nam Damian Sylwestrzak to już inny poziom, mowa o zarządzaniu spotkaniem między Pogonią a Rakowem, gdzie bardzo wiele rzeczy się nie zgadzało. Przede wszystkim arbiter nie widział ewidentnego faulu Linusa Wahlvista, a kilka minut później musiał go ratować VAR, by mógł wyrzucić z boiska Ericka Otieno.
Zacznijmy od 12. minuty, kiedy po zagraniu piłki, doszło do styku pomiędzy Linusem Wahlqvistem a Ivim Lopezem. Obaj nie byli przez chwilę zainteresowani grą, ale zanim zdołał rozdzielić ich Damian Sylwestrzak, to piłkarz Pogoni uderzył w twarz rywala. Dlaczego zatem reprezentant Szwecji nie otrzymał czerwonej kartki? Wydaje się, że przez… brak reakcji Iviego. Gdyby rozgrywający „Medalików” teatralnie upadł (jak zrobiłaby to większość graczy w takiej sytuacji), to z pewnością Sylwestrzak musiałby zareagować.
W tej sytuacji Wahlqvist nie obejrzał nawet żółtej kartki…
O całej sytuacji wypowiedział się Marek Papszun: – Czujemy żal do sędziego. Wahlqvist powinien dostać czerwoną kartkę. To jest atak poza grą, uderzenie w twarz. Sędzia Sylwestrzak tłumaczył się strasznie pokrętnie. Najpierw mówił, że Ivi go trzymał, potem powiedział, że to było po gwizdku. Mało tego, sędzia VAR tłumaczył mi się kompletnie w inny sposób. Sędziowie powinni ustalić spójną wersję.
Kilka minut później również arbiter dał „popis”. Chodzi o brutalny faul Ericka Otieno na Rafale Kurzawie. Reprezentant Kenii wpadł dwiema nogami w przeciwnika, a sędzia… słusznie odgwizdał rzut wolny. Sęk w tym, że ani nie myślał, by sięgnąć po jakąkolwiek kartkę. Kurzawa zwijał się z bólu, a Damian Sylwestrzak zareagował słusznie, dopiero przywołany przez VAR.
Na powtórkach dostrzegł, że faul był bandycki i ukarał piłkarza gości czerwoną kartką. Oliwy do ognia dodał sam Raków, który opublikował taki wpis…
Damian Sylwestrzak nie dojechał na to spotkanie
Daleki jestem od ocen sędziów, bo zwyczajnie nie mam kompetencji, natomiast jestem przekonany, że każdy kibic Ekstraklasy, nawet ten oglądający naszą ligę bardzo sporadycznie, jest w stanie odróżnić dobrego arbitra od złego. Sylwestrzak zły generalnie nie jest, ale wczoraj kompletnie sobie nie poradził.
Dwie wspomniane sytuacje z początku meczu wyraźnie wpłynęły na jego pracę i podejmowane późniejsze decyzje. Nie był w stanie odpowiednio zarządzać grupą, często reagował nie w tempo. Mam też pewne zastrzeżenia do nie odgwizdanego rzutu karnego w końcówce dla Pogoni Szczecin, kiedy uważam, że ewidentnie ręką piłkę zatrzymał Stratos Svarnas.
Sam mecz w Szczecinie nie był spektakularny, Pogoń grała na drugim biegu, a Raków zaryzykował dopiero w końcówce i ruszył do odrabiania, natomiast poziom sędziowania Damiana Sylwestrzaka był bardzo podobny, do tego sportowego – dawał wiele do życzenia.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: