
Fot. Lechia Gdańsk
Lechia Gdańsk dość nieoczekiwanie wygrała z Jagiellonią Białystok 1:0. Tym samym ekipa z Gdańska ma spore szanse, żeby po 26 kolejkach uciec ze strefy spadkowej. Porażka „Jagi” oznacza natomiast, że ich szanse na mistrzostwo zmalały. Dzisiejszym bohaterem gospodarzy jest Bogdan Viunnyk.
Kiks w obronie Lechii
Pierwsza połowa tego spotkania to teoretycznie kontrola gry przez Jagiellonię. Teoretycznie, ponieważ jedyne co w tej kontroli spotkania się zgadzało, to posiadanie piłki. W praktyce to jednak zespół gospodarzy częściej dochodził do sytuacji i był bliżej wyjścia na prowadzenie. Łącznie przez całe 45 minut padły trzy strzały celne. Wszystkie oddane były przez piłkarzy Johna Carvera. Zespół Jagielloni co prawda miał swoje okazje, natomiast kompletnie nie potrafił z nich skorzystać.
Piłka najbliżej wpadnięcia do bramki była w 24. minucie. Wtedy to do spadającej piłki wyskoczył Bogdan Sarnavskyi. Ukrainiec zderzył się z Afimico Pululu i zamiast ze spokojem złapać ją, wypiąstkował ją w… kierunku własnej bramki. Na pomoc swojemu koledze ruszył Miłosz Kałahur. Ten z kolei w momencie w którym miał ją wybić z pola karnego, skiksował i posłał ją w stronę bramki – podobnie jak Sarnavskyi. Tutaj ekipę z Gdańska uratowała poprzeczka od której odbiła się piłka.
Druga połowa
Początek drugiej połowy to kontynuacja tego, co oglądaliśmy przed przerwą. Jedyna różnica to próby zdobycia bramki przez piłkarzy „Dumy Podlasia” poprzez strzały z dystansu. Najgroźniejsza z niech to strzał Joao Moutinho w 58. minucie. Na przeszkodzie stanął jednak bramkarzy rywali.
Prawdziwie emocje zaczęły się jednak siedem minut później. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową zgrał Bujar Pllana, a dopadł do niej Bogdan Viunnyk. Ukrainiec strzelił mocno pod poprzeczką i dał swojej drużynie prowadzenie.
Ta bramka wprowadziła pewien schemat. Mistrzowie Polski cały czas napierali na bramkę beniaminka i starali się wyrównać. Zostawiali przy tym dużo miejsca w obronie. Ten fakt próbowali wykorzystać podopieczni Carvera podczas kontrataków. Przy czym próbowali to bardzo dobre określenie. Choć Camilo Mena starał się wykorzystać swoją szybkość, to na niewiele się to zdawało. Kontry kończyły się głównie przez błędy gospodarzy.
Koniec końców mecz zakończył się jednobramowym zwycięstwem Lechii. Tym samym jest dość duża szansa na to, że Lechia po raz pierwszy od 11. kolejki ucieknie ze strefy spadkowej. Dzieję się też to, co jeszcze kilka tygodni temu wydawałoby się niemożliwe. Teraz z taką grą i zaangażowaniem jest to jak najbardziej realne.
Przed swoimi meczami jeszcze jest Stal Mielec czy Zagłębie Lubin, odpowiednio rywalizujące z Motorem oraz Rakowem. Jeśli te zespoły nie wygrają swoich meczów, to Lechia po 26. serii gier znajdzie się nad kreską!
LECHIA GDAŃSK – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:0 (0:0)
Bogdan Viunnyk 65′