
Fot. Górnik Zabrze
Kiedy Lukas Podolski w 2021 roku spełniał obietnicę powrotu do Górnika Zabrze, wielu obserwatorów spodziewało się raczej krótkiego epizodu. Wczoraj zakończył się czwarty sezon gry mistrza świata dla Trójkolorowych. Podolski jest w drodze do przejęcia akcji klubu, ponadto ogłosił przedłużenie swojej umowy o kolejny rok. Po spotkaniu bohater zabrzańskich fanów zabrał głos na temat przyszłości z uwzględnieniem tematu prywatyzacji Górnika.
W ciągu kilku ostatnich lat Górnik Zabrze popadł w ogromne problemy finansowe, spółka zarządzana przez miasto regularnie notowała straty. Trudno było zatem o powody do optymizmu, mimo tego kibice tłumnie nacierali na obiekt. No właśnie… budowa stadionu przy Roosevelta niejako odwzorowuje sytuację klubu z ostatnich lat. Pierwsze trzy trybuny, które powstały z ponad dwukrotnym opóźnieniem, zdaniem niektórych obserwatorów symbolizowały fakt, że w klubie do każdego zagadnienia podchodzono na maksymalnie 75%.
Nic zatem dziwnego, że gdy sympatycy usłyszeli o transferze Podolskiego, nabrali zupełnie nowej motywacji. Kulisy przyjścia przedstawił były dyrektor pionu sportowego, Artur Płatek: – Saga z nim trwała 2,5 roku. Od pierwszego dnia wiedziałem, że i tak przyjdzie do klubu. Wiedział to też Lukas. Pozostała kwestia, jak to zrobić, żeby na ten transfer zgodziła się pani prezydent. Z „Poldim” byłem w kontakcie, kiedy grał jeszcze w Japonii. Raz w miesiącu rozmawialiśmy telefonicznie. […] Uważam, że w tym transferze moja rola była bardzo duża. W zarządzie był Darek Czernik, który stał za mną i też chciał tego transferu. Tylko właściciel nie był przekonany – mówił dla Przeglądu Sportowego obecny działacz Rakowa Częstochowa.
Multi-centryczny rozwój
To nie był powrót do Górnika, gwiazdor wrócił do Zabrza, gdzie się wychował. Długo wydawało się, że z upływem czasu ze zjawiskowego ruchu pozostaną nici. Trzeba jednak wskazać, że w latach poprzedzających transfer w opinii publicznej pojawiały się raczej memy i drobne karykatury. Eksperci deprecjonowali obietnicę Podolskiego, ten okazał się jednak wielce słowny.
Strach zatem pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby właściciel zawetował ruch. Resztę pięknej historii doskonale znamy, dziś jesteśmy w jej kulminacyjnym punkcie. Podolski w ciągu czterech sezonów znacząco wpłynął na grę Górnika, popisywał się licznymi zjawiskowymi zagraniami. Przede wszystkim jednak stał się twarzą klubu, dowiódł, że utożsamia się z zabrzańską publicznością.
Mistrz świata z 2014 roku wpłynął na politykę transferową Górnika, miał spory udział w sprowadzeniu piłkarzy, którzy eksplodowali na stadionie im. Ernesta Pohla. Lawrence Ennali, Daisuke Yokota, Taofeek Ismaheel czy Yosuke Furukawa – rozwój tych piłkarzy pod okiem Jana Urbana nie byłby możliwy, gdyby nie działalność 130-krotnego reprezentanta Niemiec. Podolski po czasie mówił, że: był coś winien Górnikowi.

Dokonania boiskowe szły w parze z ogromnym rozwojem, który klub poczynił poza placem gry. Podolski został ambasadorem Górnika, śmiem twierdzić, że to jeden z najbardziej rewolucyjnych transferów w historii futbolu. Celem objętej drogi nie było strzelenie kilku pięknych bramek w Ekstraklasie, ale sprawienie, by klub znalazł się w ligowej czołówce pod kątem organizacyjnym.
Górnik stał się misją, którą Podolski obrał sobie za cel numer jeden.
Wyczekiwany zwrot
Wreszcie pojawiły się także informacje dotyczące prywatyzacji klubu, na początku 2025 roku podmiot zarządzany przez Lukasa Podolskiego złożył ofertę nabycia akcji Górnika: – Jak chcemy walczyć o coś większego, to potrzebny jest prywatny właściciel – mówił gwiazdor.
W tym momencie w grze pozostało jeszcze konsorcjum firm Zarys-Tabapol, także mocno związane z klubem. Proces wyzwolenia akcji z rąk miasta zbliżał się do finału, wtedy odbyło się referendum odwoławcze w sprawie Prezydent Zabrza. 11 maja Agnieszka Rupniewska została odwołana przez głosy mieszkańców, jest to bardzo rzadkie zjawisko, jeden z przykładów obligatoryjnego sięgnięcia po bezpośrednią formę demokracji.
Wczoraj odbyło się ostatnie spotkanie Górnika w bieżącym sezonie Ekstraklasy, klub w ciągu tygodnia poinformował, że kibice powinni zająć swoje miejsca 20 minut przed rozpoczęciem zawodów, by podziękować Podolskiemu. Wszyscy spodziewali się zakończenia kariery piłkarskiej i zapowiedzi działaności w strukturach klubu. Gwiazdor wielokrotnie przyznawał, że jest znacznie bliżej odwieszenia butów na kołek.
Podolski zostaje na kolejny sezon! „Zaskoczyłem nawet dziennikarzy”
Arena Zabrze zamilkła, na stadionowych ekranach pojawił się film, którego głównym aktorem był mistrz świata. Narracja także wskazywała na to, że Podolski pożegna się z murawą. Wtedy bohater publiczności zdjął bluzę, pod którą ukrył nową koszulkę Górnika Zabrze na kolejny sezon. W połączeniu ze słowami: „jeszcze nie teraz” – kibice mogli odetchnąć z ulgą. Rozpoczął się chóralny śpiew na cześć piłkarza występującego z numerem dziesiątym.
W meczu z Koroną Kielce padł remis 1:1, po ostatnim gwizdku zawodnicy podziękowali wszystkim kibicom, którzy wypełnili trzy trybuny – to było święto piłkarskie. Podolski zabrał głos na temat wielkiego zaskoczenia: – Jak dziennikarzy też wystraszyłem, to akcja się dobrze udała. W ostatnich tygodniach dużo myślałem o swojej przyszłości, do tego było zmęczenie z tym bieganiem papierami do prywatyzacji, ale w końcu powiedziałem, że zostaję. Trochę was pewnie potem wystraszyłem, co będzie dalej, ale fajne zdjęcia poszły, fajne wideo, o to też w tym chodzi – mówił.
Gwiazdor wypowiedział się także na temat sytuacji Górnika w ujęciu ogólnym: – Trzeba iść się pomodlić do kościoła za zmiany w klubie, dzięki nim klub zrobił duży postęp. Widać, jak to wyglądało rok temu, czy przez moje pierwsze trzy lata w Górniku. Są inni ludzie w klubie, tacy, którzy myślą o nim dzień i noc – jak go rozwijać, jakie akcje robić. Żeby wyciskać to wszystko jak cytrynę, pamiętam bardzo dobrze ten cytat. Ale ja jestem taki, że nigdy nie daję spokoju, dalej trzeba ściągać dobrych ludzi i do klubu, i na boisko.
Trudności w prywatyzacji. Podolski: Walczymy od paru lat z polityką miasta
W związku z referendum odwoławczym proces prywatyzacyjny został wstrzymany, gwiazdor zapytany o opóźnienia stwierdził: – To nie jest może tak, że mam to w d*pie. Wiemy, jak ta polityka w mieście działa, jak to wygląda… Walczymy od paru lat, powiem szczerze – w ostatnich tygodniach dużo o prywatyzacji nie myślałem. Skupiłem się na myślach o mojej przyszłości, czy zostanę czy nie.
Gwiazdor w mocnych słowach kontynuował o działaności miasta: – Nie wiem, co będzie z prywatyzacją. Nie mogę zrobić nic więcej, niż powiedzieć, że chcę. Są ludzie, którzy chcą zainwestować, ale jak dalej w mieście są rozgrywki polityczne i ludzie nie mogą odłączyć polityki od piłki, to musimy poczekać. Jest właściciel, on decyduje, jeśli zdecyduje, że chce sprzedać klub to są chętni do nabycia. Jeśli nie, to niech nie gada, tylko pomaga, obecnie dorzuca do Górnika zero – wskazał Podolski.
Ważną kwestią wydają się potencjalni sponsorzy, o których mistrz świata mówił przy okazji składania oferty nabycia akcji. Za jego podmiotem mają stać inne osoby, które gotowe są do inwestycji. Czy przesunięcia terminowe mają wpływ na ich decyzję?: – Każdy ma swoją głowę. Nie mogę za innych odpowiadać, nie wiem, co zrobią za trzy czy cztery miesiące albo po wyborach, trzeba mieć nadzieję, że mają cierpliwość. Przecież oni też czytają, że dalej jest polityka, a to na pewno odstrasza. Niestety znów tracimy czas…
Górnik zakończył sezon na dziewiątym miejscu w tabeli, gwiazdor ocenił je całkiem pozytywnie. Wskazał, że było współmierne do oczekiwań, porównał cele zespołu z Zabrza do ekip walczących o mistrzostwo. Jedynym negatywnym aspektem pozostaje niższa gratyfikacja finansowa, w przypadku wygranej z Koroną podopieczni Piotra Gierczaka zakończyliby na 7. miejscu w tabeli.
Grom roszad
Szkoleniowiec, który zastąpił Jana Urbana na sześć ostatnich meczów, zaliczył aż cztery remisy. Po spotkaniu mówił, że jego piłkarze mieli sporo pecha i zasłużyli na co najmniej cztery oczka więcej. Gierczak na pomeczowej konferencji ogłosił, że nie będzie opiekunem Górnika w kolejnym sezonie.
Chwilę wcześniej na salę wszedł Erik Janza, kapitan zespołu pożegnał się z trenerem przerywając wypowiedź dotyczącą formy drużyny.
Klub stanie przed wyzwaniami na rynku transferowym, po meczu ogłoszono odejścia Furukawy, Sinana Bakisa, Filipa Prebsla i Michała Szromnika. Znamy także kilku graczy, którzy wzmocnią ekipę. To Gabriel Barbosa, Wiktor Nowak oraz Theodoros Tsirigotis. Sporo mówi się także na temat przyjścia Natana Dzięgielewskiego z GKS-u Tychy. Media podają, że Górnik rywalizuje o podpis 20-latka z Pogonią Szczecin i Piastem Gliwice.
Po wczorajszym meczu Podolski wskazał, że dojdzie do kilku zmian. Był jednak spokojny o pracę dyrektora sportowego Łukasza Milika i działaczy Górnika Zabrze. Wszyscy przy Roosevelta czekają jednak na kolejne informacje dotyczące prywatyzacji klubu.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: