
Fot: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa
Raków zwycięża z Widzewem Łódź 2:1 po golach Jonatana Brauta Brunesa i Patryka Makucha. Honorowe trafienie dla łodzian zalicza Marcel Krajewski. Pomimo wygranej Raków nie może dziś świętować, ponieważ to ostatecznie Lech zdobywa Mistrzostwo Polski pokonując skromnie gliwickiego Piasta.
Od samego początku meczu to gospodarze wciąż jeszcze liczący się w walce o mistrzostwo dominowali. Co chwilę pod bramką Rafała Gikiewicza rozgrywały się dramatyczne sceny desperackich prób obrony bezbramkowego remisu. Jednak nawet najbardziej ofiarna obrona w końcu może się załamać.
To też wydarzyło się w 28. minucie, gdy po zamieszaniu w polu karnym łodzian piłkę do bramki skierował Peter Barath. Po krótkiej konsultacji z VAR-em sędzia dopatrzył się jednak wcześniejszego zagrania ręką Jonatana Brauta Brunesa, więc gol nie został uznany.
Długo wyczekiwane otwarcie
Po pierwszych 45 minutach starcia w Częstochowie sędzia Tomasz Kwiatkowski zdecydował się doliczyć jeszcze 4 minuty. Ostatecznie piłkarze zeszli do szatni dopiero po 9 minutach dodatkowego czasu, ponieważ kilka minut zespół sędziowski musiał poświęcić na ocenę przepisowości zagrania Juljana Shehu. Albańczyk podczas wyskoku do dośrodkowanej piłki łokciem trafił w głowę Petera Baratha. Pomocnik Widzewa za swoje zagranie obejrzał żółty kartonik, a Raków otrzymał karnego. Wykonawcą jedenastki był Jonatan Braut Brunes, który pewnym strzałem pokonał Rafała Gikiewicza, tym samym otwierając wynik.
Pierwszy gol ewidentnie rozbudził apetyt drużyny Marka Papszuna. Zaledwie minutę po powrocie na murawę Raków świętował drugiego gola, którego autorem został Patryk Makuch.
Kolejna okazja dla Patryka Makucha na to by się wykazać, przyszła dosyć szybko. Po faulu we własnym polu karnym Marcela Krajewskiego na Adriano Amorimie, Tomasz Kwiatkowski podyktował kolejną jedenastkę dla Rakowa. Do stojącej piłki w 67. minucie podszedł Makuch.
Jego strzał zdołał obronić jednak bramkarz przyjezdnych. Zaledwie 8 minut po zmarnowanej jedenastce, drugą żółtą kartkę w tym spotkaniu obejrzał Fran Tudor, w konsekwencji Raków swój mecz dograć musiał w dziesięciu.
Niewykorzystane okazje lubią się mścić
Te właśnie słowa idealnie opisują co stało się po drugim karnym dla Rakowa. W 82. minucie po fantastycznej wrzutce Samuela Kozlovsky’ego piłka znalazła Marcela Krajewskiego, który głową skierował ją do bramki gospodarzy.
Gol kontaktowy niestety nie zdołał napędzić piłkarzy Widzew na tyle, by udało im się zdobyć w tym meczu choćby punkt. Raków wygrywa, jednak zwycięstwo nie cieszy częstochowian. Dlaczego? Ponieważ swój mecz wygrał też Lech, który ostatecznie zdobywa dziewiąte mistrzostwo Polski.
RAKÓW CZĘSTOCHOWA – WIDZEW ŁÓDŹ 2:1 (1:0)
Jonatan Braut Brunes 45+9′, Patryk Makuch 46′ – Marcel Krajewski 82′