
Fot. Pogoń Szczecin
Pogoń Szczecin pokonała zespół GKS-u Katowice 4:0 w meczu 27. kolejki Ekstraklasy. Oba zespoły zaserwowały nam całkiem ciekawe spotkanie na zamknięcie niedzielnych zmagań. Dużą kontrowersją był pierwszy gol dla gospodarzy, gdyż nie mamy pewności co do słuszności podyktowania rzutu karnego. Pogoń zbliżyła się do czołówki i może realnie nawet myśleć o grze w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.
Bramka po kontrowersji w doliczonym czasie gry
Spotkanie odważniej zaczęli goście. Już w 3 minucie gry Filip Szymczak znalazł się w znakomitej sytuacji, lecz górą był Valentin Cojocaru. Nawet gdyby padła bramka dla GieKSy, to nie została by ona uznana, gdyż sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Minuty mijały, a gra toczyła się głównie na połowie „Portowców”. GKS dominował, ale brak było konkretów. W 15. minucie poważny błąd w rozegraniu popełnili goście. Do piłki dopadł Efthymis Koulouris i oddał bardzo groźny strzał, ale fenomenalnie zachował się Dawid Kudła. Pogoń nabierała wiatru w żagle i trzy minuty później groźnie główkował Linus Wahlqvist – zabrakło jednak precyzji.
Kolejne minuty przyniosły bardziej wyrównany obraz gry. Ekipa trenera Kolendowicza próbowała przejąć inicjatywę, aczkolwiek GKS był bardzo aktywny w środku pola. Tempo meczu zdecydowanie opadło, a co najważniejsze brakowało sytuacji bramkowych. W 42. minucie spotkania po zamieszaniu w polu karnym GieKSy, Wahlqvist zgrał piłkę głową do Kamila Grosickiego, ale byłego reprezentanta Polski zatrzymał znakomity w tym meczu Dawid Kudła.
Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę spotkania, „zagotowało” się pod bramką Cojocaru, ale Oskar Repka nie dał rady uderzyć celnie na bramkę Pogoni. Minutę później doszło do kontrowersji w polu karnym drużyny trenera Rafała Góraka. Piłkę ręką w polu karnym dotknął interweniujący Konrad Gruszkowski, a sędzia Raczkowski po konsultacji VAR podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Koulouris. Decyzja o rzucie karnym była kontrowersyjna.
Efthymis Koulouris show!
Pogoń fenomenalnie rozpoczęła drugą odsłonę spotkania. Lewą stroną „urwał się” Grosicki i po miekkiej wrzutce w pole karne, Efthymis Koulouris, z najbliżej odległości skierował futbolówkę do siatki GieKSy. „Turbo Grosik” ciągle ma to coś i mimo 36 lat na karku dalej potrafi zaimponować przyspieszeniem na krótkim dystansie. Po drugiej bramce dla gospodarzy nastąpiło chwilowe oblężenie bramki Kudły, a najbliżej gola był Joao Gamboa, lecz górą był golkiper katowiczan.
W 64. minucie spotkania ekipa trenera Rafała Góraka popełniła kolejny błąd przy rozegraniu piłki i bliski bramki był Kamil Grosicki. Pogoń miała przewagę na boisku, a wynik meczu wydawał się być rozstrzygnięty. W 68. minucie GKS mógł „wrócić” do tego meczu. W sytuacji sam na sam z bramkarzem „Portowców” znalazł się Sebastian Bergier, lecz fatalnie spudłował.
Gospodarze, którzy byli usatysfakcjonowani dwubramkowym prowadzeniem, oddali inicjatywę „Trójkolorowym”. GieKSa mimo przewagi optycznej w ostatnich kilkunastu minutach gry – nie potrafiła udokumentować swojej dobrej gry golem. Ekstraklasa lubi zaskakiwać, więc kolejną bramkę zdobyli gospodarze. Precyzyjnym strzałem z dystansu popisał się dopiero co wprowadzony na boisko Kacper Łukasiak i na tablicy widniał wynik 3:0. Kolejna sytuacja bramkowa gospodarzy zakończyła się kolejnym golem. Rozgrywający znakomite spotkanie Koulouris przymierzył po długim słupku bramki GKS-u, a Dawid Kudła nawet nie drgnął. Chwilę później sędzia Raczkowski zakończył spotkanie i gospodarze mogli świętować efektowne zwycięstwo.
Pogoń Szczecin umocniła się na czwartym miejscu w tabeli Ekstraklasy i traci już „zaledwie” pięć oczek do trzeciej w tabeli Jagiellonii Białystok. GKS Katowice natomiast pozostał w środkowej części tabeli i mimo wysokiej porażki w Szczecinie beniaminek może z optymizmem spoglądać w przyszłość.
POGOŃ SZCZECIN – GKS KATOWICE 4:0 (1:0)
Koulouris 45+6’ (karny), 49’, 87’ Łukasiak 82’
MVP meczu – Efthymis Koulouris