
Fot. Real Betis
Na otwarcie ostatniej kolejki bieżącego sezonu LaLiga Real Betis zremisował 1:1 z Valencią. Spotkanie toczyło się w spokojnym tempie, wynik otworzył Antony. Po przerwie gospodarze zmarnowali kilka okazji, wyrównanie drużynie z Mestalla dał niespodziewanie Rafa Mir. Dla „Los Verdiblancos” to ostatni sprawdzian przed finałem Ligi Konferencji. Było to także starcie zamykające stare Estadio Benito Villamarin.
Przed dzisiejszym spotkaniem w Sewilli tematem głównym było spotkanie, które zostanie rozegrane za pięć dni we Wrocławiu. W ramach finału Ligi Konferencji Real Betis zagra z Chelsea. Starcie z Valencią na zakończenie sezonu było zatem próbą generalną. Z powodu kontuzji wypadła spora grupa piłkarzy, najważniejszą informacją był brak Johnego Cardoso.
Od początku rywalizacji oglądaliśmy nieśmiałe próby gospodarzy, dużą aktywnością wykazywał się Cucho Hernandez. Piłkarze Carlosa Corberana odpowiedzieli jednym atakiem, aktorem głównym nieudanej akcji był Umar Sadiq.
Betis nie potrafił skonkretyzować starań o trafienie, po świetnym dograniu Isco niecelnie uderzył Pablo Fornals. Kilka minut później piłkę na trybuny za bramką wybił Sergi Altimira. Piłkarze Pellegriniego wyglądali bardzo przeciętnie, wtedy sprawy w swoje ręce wziął brazylijski gwiazdor.
Antony show
Po podaniu Isco Antony przyjął piłkę, a następnie ze spokojem trafił w okienko bramki Mamardaszwiliego. Ponownie kluczowy okazał się odbiór na połowie rywala, część tożsamości „Los Verdiblancos”. Wykupiony niegdyś za 100 milionów euro piłkarz w ramach cieszynki założył stylowy kaszkiet.
Starcie nabrało tempa, ruszyła wreszcie także Valencia. Czasu do przerwy było jednak mało, najgroźniej zrobiło się po strzale Diego Lopeza. Świetnym wślizgiem interweniował jednak Marc Bartra. Do przerwy Betis prowadził 1:0.
Po wyjściu z szatni w grze było znacznie więcej agresywności, w dalszym ciągu gospodarze kontrolowali przebieg gry. Po ponad kwadransie stworzyli sobie stuprocentową okazję, z dziesięciu metrów uderzył rezerwowy Ez Abde. Mamardaszwili popisał się jednak zjawiskową interwencją.
Piłkarze Pellegriniego dążyli do zdobycia bramki, w poprzeczkę głową trafił Ricardo Rodriguez. Trenerzy przeprowadzili kilka zmian, drużyna gości poczuła krew. Na placu gry w ekipie Corberana pojawił się Rafa Mir, z drugiej strony wszedł Nobel Mendy. Piłkarze byli głównymi aktorami w akcji bramkowej, w 75. minucie hiszpański napastnik dał „Nietoperzom” wyrównanie.
Humor ponad 50 tysięcy osób został mocno popsuty, w końcówce za bramką Adriana został wywieszony transparent z napisem: „¡Vamos Balompie!”. Sympatycy pokazali, czego oczekują od drużyny w najbliższą środę.
Ospały finalista
Długimi fragmentami widoczny był fakt, że dla gospodarzy było to starcie numer 58 w tym sezonie. Co ciekawe, trzy z nich podopieczni Pellegriniego rozegrali przeciwko drużynom z Ekstraklasy. Najważniejszy będzie jednak mecz numer 59 – przed nim ekipa z Benito Villamarin będzie miała dwa dni odpoczynku więcej od Chelsea.
Nie tylko pelerynę, ale także kaszkiet założył Antony. Piłkarz strzelił swoją piątą bramkę w tym sezonie, ósmą asystę zanotował inny gwiazdor – Francisco Alarcon. Na Benito Villamarin rozpoczęła się impreza, przerwał ją wypożyczony z Sevilli do Valencii Rafa Mir. Dla karykaturalnego często snajpera było to pierwsze trafienie w tym sezonie.
Obie ekipy znają już miejsca, na którym zakończą obecną kampanię LaLiga EA Sports. Szósty Betis zagra w przyszłym sezonie w Lidze Europy. Długo walcząca o utrzymanie Valencia po rewelacyjnym okresie za kadencji Corberana uplasowała się na dziewiątej lokacie.
REAL BETIS – VALENCIA 1:1 (1:0)
Antony 40’ – Mir 75’
1 komentarz on “Mecz w cieniu finału. Real Betis remisuje z Valencią”