
Fot. ŁKS
W meczu kończącym pierwszoligowe zmagania w sezonie ŁKS przegrywa 2:3 ze Zniczem Pruszków. Przyjezdni wszystkie swoje gole zdobyli w drugiej połowie po strzałach Vladyslava Okhronchuka, Filipa Kendzia oraz Radosława Majewskiego, dla gospodarzy dziś trafiali Husein Balić oraz Marko Mrvaliević. Jednak mecz ten nie zostanie raczej zapamiętany za wszystkie zdobyte bramki, a raczej ze względu na wszystkie pożegnania, których byliśmy świadkami – z klubem z Alei Unii 2 pożegnali się dziś legenda ŁKS-u, Pirulo oraz Kamil Dankowski.
Początek meczu w Łodzi był zaskakująco wyrównany. Pruszkowski Znicz nie dawał stłamsić się rozpędzonym gospodarzom. Pomimo dobrej gry przyjezdnych, to gospodarze już w 10. minucie otworzyli wynik, za sprawą fenomenalnego trafienia Huseina Balicia. Austriacki skrzydłowy popisał się strzałem z okolic 16-ego metra zaraz po minięciu dwóch obrońców Znicza zwodem.
Bardzo blisko wyrównania byli goście w 31. minucie, kiedy to w stronę bramki Łukasza Bomby poleciały dwa groźne strzały. Na szczęście dla gospodarzy oba okazały się nieco chybione. Niewykorzystane okazje lubią się mścić i zaledwie 4 minuty później Kacper Napieraj musiał wyciągać piłkę z siatki. Gol na 2:0 nie został jednak uznany, ponieważ Gustaf Norlin, który pokonał bramkarza był na spalonym.
Przebudzenie Znicza Pruszków w drugiej połowie
Po świetnych 45 minutach przyszła druga połowa, a wraz z nią wyrównanie. W 50. minucie po rykoszecie od słupka bramki Łukasza Bomby, piłka spadła wprost pod nogi Vladyslava Okhronchuka, który z łatwością umieścił ją w pustej bramce.
Wyrównująca bramka zdecydowanie rozbudziła apetyt gości, którzy po kolejnych 11 minutach zdołali objąć prowadzenie w meczu w Łodzi. Strzelcem drugiej bramki dla zespołu z Pruszkowa został Filip Kendzia. Długo nie trzeba było czekać też i na trzeciego gola gości. W 71. minucie pięknym strzałem z powietrza popisał się Radosław Majewski.
Strata aż trzech bramek nie złamała jednak „Rycerzy Wiosny”. W 82. minucie gola kontaktowego dla łodzian zdobył Marko Mrvaljević, który zaledwie kilka minut wcześniej zawitał na murawie.
Wynik pożegnalnego meczu nie uległ już zmianie. Ekipa Ryszarda Robakiewicza żegna się dziś z sezonem 2024/25 oraz dwoma ważnymi zawodnikami. Znicz wraca dziś do siebie z trzema punktami.
Czas wspomnień i podsumowań
– Jest to kolejne i ostatnie zwycięstwo w tym sezonie. Po ciekawej i fajnej grze, mimo porażki w pierwszej połowie drużyna postawiła swoje warunki i udało nam się ten mecz wygrać, więc jesteśmy z tego zadowoleni. Podsumowując cały ten sezon, chciałbym podziękować wszystkim kibicom, którzy wspierali nas przez cały sezon, całemu zarządowi. Wszystkim zawodnikom, którzy walczyli o to, żeby znaleźć się w miejscu, w którym teraz jesteśmy, a niewielu przewidywało, że możemy w takim miejscu skończyć ten sezon – mówił po zakończonym spotkaniu trener Znicza, Marcin Przygoda.
Jak widać w Pruszkowie panuje zadowolenie zarówno z wygranego meczu, jak i obrazu całego sezonu. Dokonania Znicza, który przed sezonem typowany był przez niektórych nawet do spadku, mogą robić wrażenie. Ekipa z Mazowsza ostatecznie kończy ligowe rozgrywki na bardzo przyzwoitym 8. miejscu.
Jak to spotkanie oraz cały sezon wygląda z perspektywy łodzian? Ciężko tu mówić o wielkim optymizmie, biorąc pod uwagę wyniki sportowe ŁKS-u. Łyżką miodu w tej beczce dziegciu z pewnością może być jednak kadencja tymczasowego trenera Ryszarda Robakiewicza. 12 punktów uzbieranych w pięciu meczach to w końcu niemały dorobek. Jak jednak na ten mecz oraz poprzednie patrzy sam szkoleniowiec?
– Piłka nożna jest bezwzględna, ci którzy strzelają bramkę wygrywają. Ja dzisiejszy mecz traktuję jako kolejne doświadczenie. Przed meczem ustaliliśmy z zawodnikami, że mecz ten do ostatniej sekundy będzie emocjonujący i taki był – mówił trener Robakiewicz.
– Na pewno był smutek i łzy. Coś się kończy, coś zaczyna. Myślę, że to pięć lat były najlepszymi w mojej karierze. Przede wszystkim awans do Ekstraklasy to coś, co zostanie ze mną do końca życia – przyznał z kolei Kamil Dankowski, jeden z zawodników pożegnany dziś przez ŁKS.
– Na pewno tej całej otoczki i kibiców, bo to było coś na prawdę fantastycznego – mówił piłkarz, pytany o to, za czym najmocniej będzie tęsknić. – Tak jak dzisiaj powiedziałem, że na pewno zapamiętam tę lepszą stronę Łodzi. Tego najbardziej będzie mi brakowało, całej tej atmosfery i otoczki, bo wszystko tu było na profesjonalnym poziomie i myślę, że to było najważniejsze.
Z ŁKS-em pożegnał się także Pirulo. Dzisiejsze spotkanie ze Zniczem było ostatnim dla nich w barwach klubu z Łodzi.
ŁKS – ZNICZ PRUSZKÓW 2:3 (1:0)
11′ Balic, 82′ Mrvaljevic – 50′ Okhronchuk, 61′ Kendzia, 71′ Majewski