
Fot. Wisła Kraków
Sezon zasadniczy pierwszej ligi zakończony, przed nami dwa mecze półfinałowe baraży o Ekstraklasę. Wisła Płock zagra z Polonią Warszawa, na stadion Wisły Kraków przyjeżdża z kolei Miedź Legnica. Kto faworytem i jak mogą wyglądać dzisiejsze konfrontacje?
Zacznijmy od tego, że finisz sezonu zasadniczego nie przyniósł nam gigantycznych emocji. Na górze pierwszoligowej tabeli wszystkie karty były rozdane – poznaliśmy nowych beniaminków, a więc Arkę Gdynia i Bruk-Bet Termalika, wiedzieliśmy także, kto zapewnił sobie baraże. Pozostawało pytanie, w jakiej konfiguracji zostaną rozegrane mecze.
Wisła Płock miała za zadanie bronić trzeciego miejsca, podopieczni Mariusza Misiury rywalizowali u siebie z Miedzią Legnica, która miała jeszcze matematyczne szanse na 4. lokatę, a więc rozegranie pierwszego półfinału baraży u siebie. Do tego jednak legniczanie potrzebowali porażki Wisły Kraków ze Stalą Rzeszów. „Biała Gwiazda” jednak pewnie pokonała zespół z Podkarpacia 3:0, a Miedź zawiodła, poległa w Płocku 1:2.
Ciekawie za to było na słynnym Kotle Czarownic. Polonia bowiem zamykała zasadniczą część sezonu wyjazdowym meczem z Ruchem Chorzów. „Czarne Koszule” tylko zremisowały z drużyną Dawida Szulczka, co oznacza, że nie przesunęły się lokatę wyżej. Jeśli Polonia pokonałaby „Niebieskich”, to mielibyśmy inny zestaw w barażach – zespół z Warszawy zająłby 5. miejsce, a więc dziś rywalizowałby z Wisłą Kraków, z kolei płocka Wisła podejmowałaby nie Polonię, a Miedź.
„Nafciarze” pewni swego
Podopieczni Mariusza Misiury imponowali w tym sezonie zwłaszcza w meczach domowych. Biorąc pod uwagę spotkania tylko przed własną publicznością, Wisła jest druga w stawce, za swoimi plecami ma Bruk-Bet, Wisłę Kraków czy Miedź. Lepsza u siebie była w tym sezonie tylko Arka Gdynia.
Na wyjazdach z kolei Wisła często rozczarowywała. Przegrywała jesienią z Bruk-Betem, Arką Gdynia, Kotwicą Kołobrzeg, wiosną z kolei poległa z GKS-em Tychy. Do tego doszło kilka remisów, jak ten w Głogowie, Chorzowie, Warszawie czy Łęcznej. W tabeli, gdzie liczyłby się tylko punkty w delegacjach, Wisła Płock zajmowałaby 7. lokatę za plecami Znicza Pruszków, GKS-u Tychy czy ŁKS-u.
Jak zagrają dziś piłkarze Mariusza Misiury? Z dużą pewnością siebie. Będą w spotkaniu z Polonią faworytem. Zresztą, potrafili wygrać ze stołecznym zespołem w sezonie zasadniczym – mowa o rywalizacji na jesień w Płocku, kiedy to „Nafciarze” wygrali aż 4:1. Wiosną był bezbramkowy remis, Wisła Płock nie była w stanie się przebić przez defensywę „Czarnych Koszul”.
Polonia Warszawa powiewem świeżości
Bez dwóch zdań Polonia Warszawa podejdzie do dzisiejszej rywalizacji bez dużej presji. Podopieczni Mariusza Pawlaka są największymi wygranymi tego sezonu, niewielu obserwatorów przed sezonem typowało zespół z Warszawy do awansu. Więcej mówiło się o spadkowiczach – ŁKS i Ruch Chorzów jednak już kilka tygodni temu na własne życzenie wypisali się z gry o awans. Warta Poznań z kolei dość niespodziewanie spadła do drugiej ligi…
Niemal do końca o baraże walczyły drużyny GKS-u Tychy czy Górnika Łęczna, które nie wytrzymały tempa i na ostatniej prostej sezonu punktowały dramatycznie – tyszanie wygrali tylko jeden mecz na pięć ostatnich, z kolei Górnik Łęczna na ostatnie pięć spotkań nie wygrał ani raz… Ostatecznie wyżej od zespołu z Lubelszczyzny finiszował Znicz Pruszków.
Polonia jednak ma swoje argumenty. Wystarczy spojrzeć na strzelającego jak na zawołanie Łukasza Zjawińskiego. Napastnik Polonii ma w tym sezonie 23 gole na koncie, zrównał się tym samym z super-strzelcem Wisły Kraków, Angelem Rodado. Hiszpan ma jednak o cztery asysty więcej od Zjawińskiego.

W czym upatrywać atutów Polonii? Presja będzie nałożona na Wisłę Płock, stąd „Czarne Koszule” zagrają ze zdecydowanie większym luzem i mogą spróbować swoich sił z ataku szybkiego, w czym się specjalizują. Aktywni przez cały sezon Ilkay Durmus i Marcel Predenkiewicz będą w stanie zadbać o odpowiedni „serwis”.
Pierwszy gwizdek w Płocku już o godz. 18:00.
Wisła Kraków i sen o Ekstraklasie
Spośród wszystkich czterech zespołów, które znalazły się w barażach, to na Wiśle Kraków jest nałożona największa presja. „Biała Gwiazda” szuka sposobu na powrót do elity już trzeci sezon. Pierwszy na zapleczu spuentował się barażami, natomiast w półfinale tychże baraży ekipa prowadzona wtedy przez Radosława Sobolewskiego dała ciała. Poległa z Puszczą Niepołomice aż 1:4 przed własną publiczność, co może być pewną wskazówką, że nie zawsze „duże mecze” przy Reymonta są gwarancją pozytywnego wyniku.
Zresztą spotkanie z Wisłą Płock (1:3) z 31. kolejki jest pewnym przykładem, że trybuny przy R22 potrafią przytłoczyć. Do tego dochodzi też kwestia taktyki zespołu Mariusza Jopa. Wielokrotnie w tym sezonie doszło do meczu, kiedy zespół będący totalnym underdogiem potrafił się „zamknąć”, grać pragmatycznie i z kontrataku, co sprawiało, że Wisła Kraków miała ogromny problem. Czy dziś będziemy mieć tego powtórkę? Miedź z pewnością nie zagra z rozmachem, raczej możemy się spodziewać zachowawczej gry podopiecznych Wojciecha Łobodzińskiego.
Alan Uryga: Baraże są rozczarowaniem. Każdego sezonu celowaliśmy w bezpośredni awans [WYWIAD]
– Wiemy, że to co wydarzyło się w sezonie zasadniczym, musimy odciąć grubą kreską. Nie ma znaczenia nasza forma, ani forma rywala. Zaczyna się inny etap i nie ma żadnych kalkulacji – zapowiadał Mariusz Jop na przedmeczowej konferencji prasowej. – Nie jesteśmy buńczuczni, ale pewni siebie. Znamy swoje atuty oraz mocne strony każdego zespołu, który znalazł się w barażach.
– To element gry w piłkę nożną. Piłkarze są doświadczeni, zdają sobie sprawę, o jaką stawkę grają – mówił z kolei trener Wisły Kraków, pytany o mentalność przed dzisiejszym meczem. – Kibice są z nami i nas napędzają. Pokazali to w ostatnich meczach bardzo mocno, chociażby z Wisłą Płock.
Czy Wisła Kraków sprosta presji? Dzień przed meczem „Biała Gwiazda” ogłosiła sold out, czego można było się spodziewać. Wkrótce dowiemy się, czy Mariusz Jop i spółka udowodnią ekstraklasowe ambicje.
Miedź może zaskoczyć
Legniczanie co prawda zawiedli w ostatnich tygodniach, prezentując bardzo słabą formę. Wystarczy przytoczyć ostatnie trzy spotkania Miedzi – podopieczni Łobodzińskiego przegrali z Pogonią Siedlce, Bruk-Betem i Wisłą Płock. Oczywiście, baraże mieli w garści i ktoś powie, że można było spuścić z tonu, koncentrując się na barażach, jednak z pewnością ta dyspozycja nie wpływa dobrze na motywacje piłkarzy Miedzi.
Wydawało się, że podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego podejmą rękawice z Wisłą Kraków i powalczą o 4. miejsce, które oznaczałoby półfinał baraży przed własną publicznością. Finalnie się nie udało, a ostatnia wygrana Miedzi miała miejsce cztery tygodnie temu z Odrą Opole.
Czy Miedź powalczy przy Reymonta? Zespół z Legnicy ma szanse, natomiast będzie musiał zagrać sposobem i dyscypliną. Jakość stoi po stronie „Białej Gwiazdy”, więc legniczanie muszą poszukać przewagi w innych elementach. To, co może się podobać w grze Miedzi w ostatnich tygodniach, to chociażby oddawanie strzałów z dystansu. W tym aspekcie Miedź wypada bardzo przyzwoicie. Pytany o to Mariusz Jop, powiedział, że Wisła przygotowuje się na różne scenariusze i zwraca uwagę na całe spektrum możliwości Miedzi.
Co ciekawe, w sezonie zasadniczym Miedź pokonała Wisłę Kraków przed własną publicznością. Było to spotkanie szczególne dla Wojciecha Łobodzińskiego, bo pierwsze w jego drugiej kadencji. Wówczas Miedź wygrała 2:1, choć to Wisła wyszła na prowadzenie. Jesienią z kolei w Krakowie padł remis.
Pierwszy gwizdek spotkania w Krakowie między Wisłą a Miedzią o godz. 21:00.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE: